sobota, 22 lutego 2014

Coldplay -"Parachutes"-recenzja

POWRACAMY!!!!

KUBARCA99 : Kiedy ja ostatnio tak zasłuchiwałem się dokonaniami Chrisa Martina i jego kolegów?! Łoooooo, wspomnienia zaprowadzą mnie do wypraw w góry z 2008 roku i nieprawdopodobnie wpadającej w ucho "Viva La Vida". Potem mamy jeszcze pamiętny rok 2011, czyli czekanie na każdą, nawet najmniejszą notkę na temat krążka "Mylo Xyloto". Między innymi internetowe oglądanie koncertu z Madrytu, a potem przedpremierowe odsłuchania "MX". Coś pięknego. Warte nieprzespanych nocy. Ta płyta to jednak nieco inna historia. Bardziej lekkie dźwięki oraz ta niesamowita okładka, którą nie wiem czemu, ale cały czas mam ostatnio przed oczami... Może to wina sprawdzianu z geografii? A raczej chwil spędzonych z "Parachutes", na które zapraszam także Was. Bo WARTO.



Tracklista :
1.Don't Panic
2.Shiver
3.Spies
4.Sparks
5.Yellow
6.Trouble
7.Parachutes
8.High Speed
9.We Never Change
10.Everything's Not Lost (includes the hidden track "Live is For Living")

Zdaniem KUBARCA99 : 9\10
Kiedyś żyłem takim stereotypem, że Coldplay i Muse to takie dwa zespoły, których dyskografia w miarę przybierania na wielkości rozrasta się także pod względem zawartości muzycznej. Teraz - po dogłębnym przesłuchaniu zarówno "Showbiz" (czyli 1-szej płyty Muse) oraz właśnie opisywanej "Parachutes" wydaje mi się to już tylko zamierzchłą przeszłością moich myśli. Ten krążek to kawał dobrej, lekkiej muzyki w którą bardzo łatwo się "wkręcić". "Odkręcić" za to nie jest się już tak prosto. Wiem, po sobie. To już chyba 5 z rzędu dzień, podczas którego słucham tej płyty w całości. Zasługuje na to. Mamy tam takie perełki jak krótkie, ale treściwe "Don't Panic", otwierające ten album; "Shiver" czyli perełka łącząca świetny tekst z muzyką czy znane wszystkim "Yellow", z którym  związana jest dość ciekawa historia. Mianowicie Chris Martin stwierdził, że mógł pod tytuł podłożyć cokolwiek - nawet słowo "Playboy". Nie ukrywam, że mnie to zdziwiło i nadal mnie do tego tematu ciągnie. Ale wracając do tracklisty to podobają mi się też kawałki nr 3 i 4 - "Spies" i "Sparks". Podobnie, jak "Shiver" to genialne połączenia coldplayowej liryki z genialnym brzmieniem. Zawsze zamyślam się natomiast podczas ostatniego "Everything's Not Lost". Nawet nie zauważam, że się kończy.. Tak jest z całym tym krążkiem. Mam nadzieję, że nowy krążek tej grupy przyniesie coś właśnie w stylu "Parachutes". Chociaż następnym "Mylo Xyloto" też nie pogardzę...

Zdaniem Patryka:5/10 Będzie to bardzo krótka recenzja.Zespół Coldplay poznałem od kawałka In my place ktorego bardzo długo słuchałem,potem oczywiście byly kawałki z Mylo Xyloto : Paradise,Every Teardrop Is A Waterfall,Charlie Brown,Hurts Like Heaven. Teraz czas przyszedł na ich debiut - Parachutes,niestety nie przemawia do mnie ten album,który momentami jest wręcz senny. Kawałki na które zwróciłem uwage i które najbardziej mi spodobały to : Don't Panic któy od razu mnie oczarował swoją lekkością,szkoda ze jest on bardzo krótki,singlowy Yellow który jest bardzo dobrym kawałkiem i stoi u mnie w top 10 kawałków Coldplaya na pierwszym miejscu.Reszta kawałków mnie uśpiła bardzo szybko.Ostatnio wolę sięgać po nieco energetyczną muzykę. Jeśli ktoś z Was ma problemy z spaniem to zalecam Wam właśnie przesłuchanie właśnie tej płyty.

czwartek, 29 sierpnia 2013

Skunk Anansie - "Paranoid and Sunburnt" - recenzja

Patryk : Moja przygoda z zespołem zaczęła się od usłyszenia Weak. Od razu spodobał mi się kawałek i sięgnąłem po resztę utworów tej grupy. Energia,charyzmatyczna wokalistka i ten wokal to proszę państwa Skunk Anansie.



 Tracklista :
1. Selling Jesus
2. Intellectualise My Blackness
3. I Can Dream
4.Little Baby Swastikkka
5.All in the Name of Pity
6.Charity
7.It Takes Blood & Guts to Be This Cool But I'm Still Just a Cliche
8.Weak
9.And Here I Stand
10.100 Ways to Be a Good Girl
11.Rise Up

Zdaniem Patryka : 8/10
 Debiut Skunków to porządne rockowe granie. Płytę otwiera kawałek Selling Jesus mocny wokal Skin,bardzo dobrze brzmiący bas,uwielbiam refren,w którym Skin jest wręcz drapieżna. I Can Dream to przebojowy kawałek,zaczyna się od basu potem dochodzi wokal,w moim przypadku nuciłem przed długi czas refren. Little Baby Swastikkka bardzo energetyczny kawałek,zaczynający się od wypowiadanych przez wokalistkę słów : Who put the little baby swastikkka on the wall po chwili słyszymy gitarę a za chwilę dołącza bas,który uwielbiam w tym kawałku,poza tym bardzo mi się podoba gra basisty w tym zespole,wypada znakomicie. All in the Name of Pity zaczyna się ciężkim wstępem,jak zawsze genialną grą basu,kawałek trochę wolniejszy od swojego poprzednika. Charity to ballada,spokojny początek a za chwile utwór robi się bardziej głośny by za chwile zrobić się spokojnym i tak na przemian,piękny kawałek.Zawsze jak słucham tego kawałka mam ciary na plecach.Skin należy się wielki plus za jej wokal w tym kawałku,coś niesamowitego. Weak to mój mocny faworyt,dzięki temu kawałkowi poznałem ten zespół,pierwsze skrzypce odgrywa tutaj bas wokal i perkusja. And Here I Stand znowu mocny punkt na płycie,zaczyna się od dźwięku potem robi się mocno rockowy i trochę ciężki. 100 Ways to Be a Good Girl z początku niewinnie zaczynający się,w połowie napiera trochę poweru,dla mnie rewelacji nie ma w tym kawałku,nie darzę go zbytnio sympatią. Rise Up to ostatni kawałek, po prostu bardzo dobry rockowy utwór. Dałem tej płycie 8, ponieważ przedostatni kawałek jakoś nie przekonał mnie,taki bez polotu jak dla mnie. Skunki stworzyli bardzo debiut ,godny sięgnięcia i przesłuchania.

ODSŁUCH : "Little Baby Swatika"




Zdaniem KUBARCA99 : 5\10
 Powiem tak : nie zainteresowała mnie ta płyta. Przesłuchanie jej dla niej było jak coś w rodzaju : A, dobra. Liczyłem na coś zdecydowanie lepszego. Tu mamy po prostu ostre granie, z krzyczącą Skin. Nic wielkiego. No może otwierające "Selling Jesus", ostatnie "Rise Up"czy "All The Name In Pitty" są w miarę dobre, ale reszta zwyczajnie mi się nie spodobała.  W jednym się z Patrykiem zgodzę - jest to kawał porządnego rockowego grania. Ale do rockowego grania trzeba mieć dzień i umysł. Ja najwyraźniej tego krążka nie doceniam. Przykro mi.

sobota, 24 sierpnia 2013

Slash - "Apocalyptic Love" - recenzja

 KUBARCA99 : Słuchając "Apocalyptic Love" do dziś mam ciary na plecach. Gdy pierwszy raz o niej usłyszałem nie wiedziałem jeszcze kim jest Slash, a wręcz słysząc o nowej płycie myślałem, że chodzi o kogoś innego. (mianowicie o Slade, który kiedyś przewinął mi się w newsie na tej samej stronie) Potem doszedłem do tego kim jest Slash, do singla "You're A Lie", a następnie cierpliwie wyczekiwałem wydania się krążka. Moja cierpliwość została wynagrodzona! Mniej więcej w połowie maja przedpremierowo odsłuchałem płytę i ... zakochałem się w tej nieziemskiej gitarze Slasha, w jego nieprawdopodobnych riffach... Ach.. Pokochałem go do tego stopnia, że gdy zobaczyłem w łódzkiej Medii box "2011\2012" bez wahania wygrzebałem kasę i go kupiłem. Tani nie był... ale to dzięki niemu mogę dziś odwrócić się na chwilę od zwykłego życia i posłuchać tych gitarowych cudeniek :) Również tych z "Apocalyptic Love", z której refleksje moje i Patryka pod spodem :)



Tracklista :
1.Apocalyptic Love
2.One Last Thrill
3.Standing In The Sun
4.You're a Lie
5.No More Heroes
6.Halo
7.We Will Roam
8.Anastasia
9.Not For Me
10.Bad Rain
11.Hard & Fast
12.Far and Away
13.Shots Fired

Zdaniem KUBARCA99 : 10\10
 Ten album mogę spokojnie nazwać najlepszym gitarowym wyczynem 2012 roku. Slash podobnie jak na pierwszym albumie zatytułowanym po prostu "Slash" tak i na "Apocalyptic Love" wyczynia na swoich cudeńkach rzeczy kapitalne. Do takich należą przede wszystkim trzy najlepsze wg mnie kawałki czyli "We Will Roam"; "No More Heroes" i "Bad Rain". Wszystkie bardzo wpadają w ucho i są niesamowicie przebojowe. Kolejną trójką, tylko minimalnie gorszą od poprzedniej, jest akustyczna "Anastasia", singlowy i mocny "You're A Lie" oraz znakomite na koncertach "Halo". Pierwsze trzy utwory na płycie są równie dobre, ale moim zdaniem po prostu gorsze od poprzednio wymienionych. Co nie oznacza,że nóżka nie chodzi mi przy nich w rytm utworu... O nie! Tu jest brak zmiany przez całą płytkę, Czemu? 
 Wytłumaczenie jest jedno i proste tak samo jak przypadkowo krótka jest ta recenzja - BO TEN ALBUM JEST ŚWIETNY I TRZEBA GO POSŁUCHAĆ : TYCH RIFFÓW, TYCH SOLÓWEK.... Uwierzcie mi zawiedzeni nie będziecie :) 


ODSŁUCH : "Apocalyptic Love"




Zdaniem Patryka : 8/10 
Płytę otwiera tytułowy kawałek Apocalyptic Love.Powalające riffy Slasha oraz wokal Myles'a to najlepsze punkty w tym kawałku.One Last Thrill to szybki kawałek,nieomalze pędzący,rockowa petarda,podoba mi się w tym kawałku perkusja,to ona nadaje kawałkowi tempo oraz jak zawsze genialne gitary,to co wyprawia Slash na niej to istny odlot.You're Lie to singlowy kawałek ,zadziorny i przebojowy,aż chce się dać gaz do dechy gdy prowadzi się samochód.No More Heroes zaczyna się niewinnie a potem nabiera poweru,urzekł mnie w tym kawałku wokal,mogłbym go słuchac godzinami.Anastasia zaczyna się spokojnie od gitary akustycznej na której gra Slash,po chwili milknie i słyszymy gitary a potem dołaczającą do nich perkusje,świetny kawałek. Not for Me zaczyna się spokojnie,lekko przygrywająca gitara i wokal świetnie spisują swoją rolę,po spokojnym początku robi się trochę żywszy po czym się znów uspokaja a zaraz potem znów jest troche żywszy. Hard & Fast kolejny szybki kawałek,podziwiam Slasha bo bym nie potrawił tak cudów wyczyniasz ,jakich on wyczyna na gitarze,szacun i to wielki. Far and Away nastepny spokojny kawałek,jak dla mnie kawałek troche balladowy. Płytę zamyka kawałek Shots Fired,energia i jeszcze raz energia to co kocham. Podsumuwując Apocalyptic Love to płyta dla miłosników klasycznego hard rocka,każdy znajdzie coś dla siebie. Jest energia,są świetne gitary a jednocześnie znakomity wokal.








sobota, 17 sierpnia 2013

Keane "Strangeland" - recenzja

Patryk: Keane jest zespołem który umie tworzyć niesamowite melodie,które po prostu chce się słuchać.Słysząc w Tv singiel Silenced By The Night zostałem oczarowany muzyką tego zespołu,więc postanowiłęm przyjrzeć się tej jakże cudownej płycie.



Tracklista :
 1. You Are Young
 2.Silenced By The Night
 3.Disconnected
 4.Watch How You Go
 5.Sovereign Light Cafe
 6.On The Road
 7.The Starting Line
 8.Black Rain
 9.Neon River
 10.Day Will Come
 11.In Your Own Time
 12.Sea fog

Według Patryka:10/10
Płytę Strangeland otwiera You Are Young kawałek z chwytliwą melodią i łatwo wpadającym refrenem. Silenced By The Night urzeka swoim klimatem nie bez powodu wybrano go na singiel ,idealnie się do tego nadaje. Disconnected jest kawałkiem którą mocną stroną jest pianino. Watch How You Go jest balladą, przy której można się rozmarzyć,perkusja lekko przygrywa razem z pianinem. Sovereign light Cafe to trochę żywszy kawałek, bije od niego przebojowość,na początku trochę spokojny za chwilę troche przyspiesza,aż chce się śpiewać z wokalistą, On The Road zaczyna się dźwiękiem pianina potem dołącza perksuja i wokal,ten kawałek mi towarzyszył w drodze do szkoły każdego ranka. The Starting Line to kolejna ballada na płycie,jak pierwszy raz ją usłyszałem to od razu spodobała mi się.Subtelna,wręcz urzekająca, Keane naprawde umią stworzyć bardzo dobre utwory,które chwyta za serce a jednocześnie potem chcę się częściej do nich wracać. Day Will Come przykuł moją uwagę głównie za sprawą perkusji która wystukuje rytm przez cały kawałek,refren natomiast jest przebojowy. Sea Fog opiera się na pianinie i wokalu,kawałek który idealnie zamyka jakże tą cudowną płytę. 10 należy się tej płycie,jest to bardzo dobra płyta,każdy utwór mógłby się stać singlem. Brawo Keane !! Mam nadzieje ze następna płyta będzie tak cudowna jak Strangeland!


ODSŁUCH ALBUMU :



Zdaniem KUBARCA99 : 9\10
 "Strangeland" to cudna płyta, zawierająca tyle tego keanowskiego magicznego proszku zwanego też kapitalnymi nagraniami, że aż się z niej wysypuje. Już pierwszy "You Are Young" daje przeczucie, że ta płyta będzie przebojowa jak żadna inna. Potwierdzają to choćby utwory takie jak ponadczasowy "Silenced By The Night", który zastępuje na tej płycie znany już nam z "Hopes And Fears" hit "Everybody's Changing" czy drugi singiel "Disconnected", który kojarzy mi się z deszczowymi dniami wiosny :) Dalej piękne, balladowe "Watch How You Go" i rytmiczne "Sovereign Light Cafe", które imponują mi nie mniej niż pierwsza "trójka". Jeszcze szybkie "On The Road", wolniejsze,ale za to z przepięknym refrenem "The Starting Line", ale stop,stop,stop.. To nagranie prawie, że zatrzymuje czas jest po prostu uwieńczeniem geniuszu Keane na "Strangeland". "Black Rain" jest ciekawe, ale dla mnie zaczyna się dopiero od refrenu. Może być, powiedziałbym. Podobnie jest z "Neon River", ale ją po prostu lubię bardziej. Chyba za klimat. Natomiast "Day Will Come" już w całości jest fantastyczny. Pewnie dlatego, że zespół w nim nieco przyspiesza. W "In Your Time" z dobrej strony pokazują się klawisze (strasznei mało o nich wspominałem, a przecież na całej płycie mają niemalże kluczowe znaczenie). Refren powala z nóg. I kolejny kawałek na + :) I na koniec jeszcze "Sea Fog" idealnie podsumowujący i zamykający ten genialny album :)
 Czemu nie ideał? Bo słuchając płyt Keane wydaje mi się, że idealna będzie dopiero następna płyta. I tak jest również w tym przypadku :)

Kings Of Leon "Come Around Sundown" - recenzja

 KUBARCA99 : Kings Of Leon, Kings Of Leon, Kings Of Leon... A mam! "Pochodzący ze stanu Tennessee kwartet, który podbił świat muzyki na własnych warunkach" - pisze w jednym ze zdań na tylnej okładce książki "Kings Of Leon. Sex On Fire". Na końcu tej samej książki wydrukowano spis ich płyt, singli itp., z którego wynika iż interesująca nas płytka jest piątą w ich dorobku. No....nieźle. Dla mnie historia związana z tą płytą ma początek w warszawskich Złotych Tarasach. To właśnie tam ujrzałem i usłyszałem o niej po raz pierwszy. Mój tata chciał mieć wersję deluxe, ale nie zadowalała go cena. Nieco później dorwał ją za o wiele tańszą cenę i był z tego strasznie zadowolony. Ja natomiast przesłuchałem i kupiłem ją na początku tego roku w łódzkiej Medii. Była bardzo tania (10 lub 20 zł ze względu na papierowe opakowanie i "zwyczajną wersję"), więc stwierdziłem że przesłucham i chyba kupię. Czy mi się spodobała? Odpowiem szczerze. Przesłuchałem ją tak trochę na szybko i stwierdziłem, że kupić mogę, ale... jest średnia. W domu przekonałem się ile wygrałem zakupując ją. Ją czyli oczywiście "Come Around Sundown" :)



Tracklista :
1.The End
2.Radioactive
3.Pyro
4.Mary
5.The Face
6.The Immortals
7.Back Down South
8.Beach Side
9.No Money
10.Pony Up
11.Birthday
12.Mi Amigo
13.Pickup Truck


Zdaniem KUBARCA99 : 9\10
 Ta płyta jest tak lekka i przyjemna, że lepsze pod tym względem są chyba tylko podmuchy letniego wiatru. Po prostu oczarowuje. Zaczyna się od "końca". "The End" otwierają uderzenia w perkusję, do których dołącza bas i na koniec gitara oraz wokal. I w ten sposób trwa do końca. Tak można by opisać dowolny utwór rockowy, ale "The End" jest po prostu zbyt zwyczajny i genialny tą swoją zwyczajnością, żeby inaczej go opisać. Drugi "Radioactive" to już co innego. Ocieka przebojowością i wspaniałą gitarą. Wokal też jest tu fantastyczny. Następny "Pyro" to wolny, ale za to cudny kawałek. Tego wokalu mógłbym słuchać zawsze i wszędzie. Jest wspaniały! "Mary" też czaruje, ale na nieco inny sposób. Przed wszystkim gitara jest tu rewelacyjna :) W "The Face" znów daje o sobie znać ta uniwersalna lekkość jaką posiadają piosenki KoL i przyjemność jaką dają. Kolejny czyli "The Immortals" to już nieco inne tempo od pozostałych utworów, no i fajny refren :) Co do "Back Down South" to bardzo kojarzy mi się z okładką. Nazwałbym ją nawet taką "piosenką spod palmy".Ósmy "Beach Side" to motyw i rytmy podobne do poprzednika. Ale jest on na pewno nieco cichszy. Tego nie można powiedzieć o "No Money", który jest chyba najmocniejszy na płycie. "Pony Up" to wyróżniająca się kompozycja. Inne brzmienie, utwór wręcz idealny na czas wakacji. W sumie to praktycznie cała płyta nadaje się na wakacyjne dni. Nie inaczej jest z doskonałym "Birthday" i "Mi Amigo" z genialną gitarą. Ostatni kawałek na "Come Around Sundown" to "Pickup Truck", który wydaje mi się jedynym tu kawałkiem, który mógłby tę płytę tak genialnie skończyć.
 Reasumując ta płyta to rozpływający się w uszach geniusz. Jak najbardziej zsługuje na 9\10. Czy na pełną? Musiałbym jej słuchać częściej niż raz na miesiąc, a tak niestety nie jest :(



ODSŁUCH ALBUMU :



Zdaniem Patryka :6.5/10 Piąta w dyskografii płyta Kol to stonowane gitarowe granie,muzyka idealna na sloneczne dni,patrząc na okladkę płyty na samą mysl robi się ciepło. Płytę otwiera kawałek The End,podoba mi gra perkusji w tym kawałku,oraz gra basu wszystko ze soba ładnie się komponuje. Radioactive kawałek singlowy puszczany bardzo często w radio,w tym kawałku podoba mi sie wprowadzenie chórków. Pyro jest nieco spokojnym kawałkiem,ja przy nim odpłynąłem podoba mi się bardzo klimat utworu. Mary troche żywszy kawałek,gitara w tym kawałku jak dla mnie jest świetna. The Face urzekła mnie gra perkusji,jak dla mnie świetna gra. The Immortals podoba mi sposób w jaki wokalista,tego nie da się opisać słowami,to trzeba usłyszeć.Moją uwagę przykuł refren,to mocna strona tego kawałka. Back Down South kawałek nieco countrowy,chociaż na chwilę można przenieśc na dziki zachód nie wychodząc z domu sluchając tego kawałka. Beach Side nie przykuł za bardzo mojej uwagi, całkiem przyzwoity kawałek. No Money jest troche zazdziornym kawałkiem i jako jedyny na płycie mocnym. Mi Amigo jest tez dobry kawałkiem,idealna gra basu i perkusji. Pickup Truck jest idealnym kawałkiem na zakończenie płyty. Dlaczego dałęm 6.5 ponieważ mi się ta płyta szybko przejadła, mogę siegnąć po nią od czasu do czasu ale nie czesto.Idealna na słoneczne dni

środa, 14 sierpnia 2013

The Neighbourhood "I Love You" - recenzja

Patryk : The Neighbourhood to młody zespół,powstali w 2011 roku,mają na koncie 2 EP-ki oraz debiutancki album. Przez pewien czas nie mogłem się przekonać do ich muzyki, kręciłem nosem, po prostu nie pasowała mi ta muzyka.Dopiero gdy usłyszałem ich w radio sięgnąłem po album debiutancki. Jaki on jest? Przekonajcie się sami czytając recenzję.



Tracklista :
1. How
2. Afraid
3. Everybody's Watching Me (Uh Oh)
4. Sweater Weather
5. Let It Go
6. Alleyways
7. W.D.Y.W.F.M?
8. Flawless
9. Female Robbery
10. Staying Up
11. Float

Zdaniem KUBARCA99 : 8\10
 Ta płyta to naprawdę niezły debiut. Ale nie jest to też płyta powalająca na kolana, a przynajmniej mnie nie powaliła. Twierdzę, że jest to dość ciekawe granie, które smutnymi wieczorami można sobie puścić, aby umilić sobie czas. O właśnie! Bardzo mi do tej płyty pasuje wyrażenie "umilacz czasu". Co do utworów mam trzech faworytów. Pierwszym z nich jest trzeci kawałek z "I Love You" czyli "Everybody's Watching Me (Uh Oh)". Lekki z przyjemnym głosem wokalisty i przyjemną dla ucha gitarą. Następnym jest oczywiście singlowy "Let It Go". Ta piosenka podoba mi się głównie ze względu na utrzymywany klimat i tempo. Natomiast trzeci to "Alleyways". Nieco bardziej gitarowy utwór i na pewno szybszy. Jego styl bardzo przypadł mi do gustu i właśnie dlatego podoba mi się ten utwór. Z reszty kawałki z początku czyli "How"; "Afraid" czy Sweater Weather" nieco się wyróżniają i są lepsze od utworów 7-11, lecz tak naprawdę nie zrobiło na mnie nieprawdopodobnego wrażenia. Znajdują się na mojej liście zatytułowanej "można posłuchać". Może dlatego, że każdy kawałek ma bardzo podobny motyw. Ja natomiast lubię gdy na płycie wszystko się  zmienia. Tego mi na "I Love You" brakuje. Co nie oznacza, że do kilku z tych kawałków nie będę wracał. Na pewno do moich trzech faworytów powrócę i ich posłucham. Może odrabiając "homeworki" po nocach w czasie roku szkolnego :)

ODSŁUCH : "Everybody's Watching Me (Uh Oh)"



Zdaniem Patryka : 9/10 Powiało chłodem, bo oto w moje ręce wpadła debiutancka płyta The Neighbourhood. Przez długi czas żadna płyta nie wywarła na mnie tak pozytywnego wrażenia jak I Love You. Niech nie zwiedzie was tytuł płyty,bo ona nie jest o milości. Na płycie znajduje się 11 utworów utrzymanych w indie pop,alternatywy i troche indie rocka.How to kawałek od ktorego wieje chłodem oraz jest podniosły. Podoba mi sie kawałek noszący tytuł Afraid, podoba mi sie w tym kawałku perkusyjny loop jak dla mnie rewelacja.Everybody's Watching Me (Uh Oh) to bardzo przyjemny dla ucha kawałek,który jak już wpadnie w słuch to długo potem nie mozna o nim zapomniec,wokal wokalisty bardzo przyjemny. Sweater Weather to 2 moj fawortyt, jesli chodzi o przebojowe kawałki.Gitara która brzmi folkowo dodaje troche smaczku temu kawałkowi. Let It Go czyli kolejny przebojowy kawałek,który szturmuje radio. Teledysk do tego kawałka jest przepełniony gniewem i bólem,trzeba zauwazyc ze teledyski zespołu są czarno białe może i lepiej że nie są kolorowe,bo by wtedy nie odawały klimatu utworów. Alleyways tez mnie urzekł,gitara która razem brzmi z basem wypada rewelacyjnie,to mi się najbardziej podoba w tym kawałku. W.D.Y.W.F.M.?" (What Do You Want From Me?) kawałek powolny,melancholijny,nie przykuł mojej uwagi. Flawless utwor tez jakoś do mnie nie przemówił troche taki usypiacz,idealnie sie nadaje do snu. Female Robbery na początku słyszymy w tyle jakby krzyki po czym za chwile słyszymy wokalistę,wokal nie jest drażniący i tak kobiecy jak w refrenie Flawless. Staying Up jest idealna do słuchania przy padającym deszczu,we wprowadzeniu slyszymy grzmoty i tak jakby padal deszcz. Float jest idealnym kawałkiem,który zamyka płytę. I Love jest bardzo udanym debiutem,brzmienie płyty nie każdemu może przypaść do gustu,na pewno to nie jest płyta do słuchania w słoneczne dni,bardziej do jesiennych wieczorów lub też deszczowej pogody. Dlaczego dałem tylko ocene 9,ponieważ W.D.Y.W.F.M.?" (What Do You Want From Me?) nie spodobał mi się,jak dla mnie tego kawałek może nie instnieć. Jesli ktos szuka muzyki bardzo dobrej muzyki powinien sięgnąć po tę płytę.

sobota, 3 sierpnia 2013

Witamy!

Witajcie na blogu "Rock na dwóch". Jest to projekt, w którym ja (KUBARCA99) i Patryk razem będziemy oceniać przeróżne rockowe płyty. Od najnowszych po najstarsze, od nowości, które dopiero co zameldowały się na sklepowych półkach po kurzące się graty z naszych domowych rzeczy. Zatem zapraszamy do obserwowania bloga jak i przesłuchiwania polecanych (lub nie) płyt!